
Dlaczego wszyscy będziemy chcieli jeździć elektrykami? Ekspert o przyszłości rynku motoryzacyjnego
Prace nad technologiami mającymi stanowić przełom na rynku motoryzacyjnym – jak np. napęd wodorowy czy ogniwa paliwowe – cały czas trwają, jednak rozwiązania te nadal zmagają się z wieloma ograniczeniami. Obecnie jednak stoimy u progu największej transformacji od dekad – technologii ogniw ze stałym elektrolitem (SSB), likwidującej bariery zasięgu i czasu ładowania. Wyposażone w nie samochody mogą trafić na drogi już za 2-3 lata. Wpływ nowej technologii na przyszłość rynku samochodów nowych i używanych komentuje Robert Lewandowski, Business Development Manager CARFAX Polska.
Polski rynek motoryzacyjny jest zdominowany przez auta używane, wśród których pojazdy z napędem elektrycznym i hybrydowym stanowią jedynie 4 proc., jak wskazuje analiza bazy danych CARFAX, obejmującej ponad 23 mln używanych samochodów w Polsce. Pod względem rejestracji nowych elektryków zajmujemy obecnie jedno z ostatnich miejsc w Europie. W ubiegłym roku sprzedaż nowych pojazdów z napędem elektrycznym w segmencie aut osobowych spadła o 3 proc.
Kwadrans ładowania na 500 km jazdy – nadchodzi rewolucja w elektrykach Wielu kierowców wciąż patrzy na elektromobilność przez pryzmat politycznych nakazów czy unijnych dyrektyw, a sceptycyzm wobec aut elektrycznych (BEV) wynika głównie z ograniczeń dzisiejszej technologii litowo-jonowej. Baterie z płynnym elektrolitem są ciężkie i mają ograniczenia termiczne. Jednak motoryzacja stoi u progu przełomu, który całkowicie zmieni zasady gry – największe koncerny są już w zaawansowanej fazie testów technologii Solid State Battery (SSB), czyli ogniw ze stałym elektrolitem. Podczas niedawnego Japan Mobility Show Toyota zapowiedziała, że w ciągu 2-3 lat wprowadzi takie akumulatory do swoich samochodów.
Ogniwa ze stałym elektrolitem przyjmują energię znacznie szybciej, nie przegrzewając się tak, jak obecne konstrukcje, i oferują znacznie wyższą gęstość energii. Bateria o tych samych rozmiarach, co dzisiejsza, pozwoli przejechać dwa razy dłuższy dystans, będąc przy tym lżejszą i bezpieczniejszą (brak ryzyka wycieku i zapłonu), a uzupełnienie energii na kolejne 400-500 km zajmie 10-15 minut.
Nowe technologie wymuszą logiczną segmentację rynku, którą powoli zaczynamy dostrzegać już dziś: auta miejskie nie potrzebują akumulatora wystarczającego na 600 km, który niepotrzebnie winduje ich cenę i masę. Dzięki wydajnej infrastrukturze i szybkiemu ładowaniu małe auto z lekką baterią stanie się tanim środkiem transportu na co dzień. Z kolei najnowsze ogniwa o najwyższej gęstości, oferujące realne zasięgi rzędu 800-1000 km, trafią do segmentów krążowników autostradowych, pozwalając na pokonywanie tras między krajami. Nowa generacja baterii może sprawić też, że kilkuletnie auto elektryczne mogłoby nie być istotnie gorsze od nowego, co zatrzyma drastyczne spadki cen i przywróci opłacalność kupowania elektryków również na potrzeby flot, co z kolei może mieć wpływ na ich obecność na rynku wtórnym.
Silnik przyszłości – cichy i tańszy w naprawie
Z perspektywy inżynieryjnej silnik elektryczny, w porównaniu do spalinowego, jest genialny w swojej prostocie. Ma mało części ruchomych, brak w nim rozrządu, turbin, filtrów DPF i brak w nim skomplikowanej skrzyni biegów. Dla użytkownika oznacza to rzadsze i tańsze wizyty w serwisie, a dla producenta – większą opłacalność produkcji i zwrot z inwestycji w rozwiązania elektromobilności.
Warto też pamiętać o tym, że z biegiem lat konsumenci stają się też coraz bardziej wymagający w kwestii komfortu. Samochód elektryczny oferuje coś, co w świecie spalinowym jest zarezerwowane tylko dla topowych limuzyn – ciszę i brak wibracji. Kiedy użytkownik raz przyzwyczai się do „elektrycznej ciszy”, powrót do wibrującego diesla czy nawet nowoczesnej benzyny często jest odbierany jako drastyczny spadek komfortu. Tak jak nie chcemy wracać do telefonów z klawiaturą, tak nie będziemy chcieli wracać do hałasu.
Najprawdopodobniej przesiądziemy się więc do aut elektrycznych nie z przymusu, ale z pragmatyzmu. Gdy znikną bariery zasięgu i czasu ładowania (co jest kwestią najbliższych lat), przewagi elektryków w komforcie, kosztach eksploatacji i dynamice staną się miażdżące. Silnik spalinowy pozostanie rozwiązaniem dla pasjonatów i aut kolekcjonerskich, ale w codziennym transporcie przegra z fizyką i ekonomią, nawet gdy myślimy o transporcie ciężkim.
Cały czas trwają prace również nad innymi nowymi technologiami z dziedziny motoryzacji – napędem wodorowym, ogniwami paliwowymi czy panelami słonecznymi. Jak na razie jednak żadne z tych rozwiązań nie znajduje się w fazie rozwoju pozwalającej na wdrożenie ich do powszechnego użytku, a każda z tych technologii boryka się z ograniczeniami takimi jak nadmierne skomplikowanie dystrybucji czy ekstremalnie wysokie koszty. Warto jednak śledzić postępy w tych dziedzinach, ponieważ mogą one doprowadzić do kolejnych przełomów na rynku.